Grudziądz: OHP areną politycznych rozgrywek i konfliktów. Stanowiska dla znajomych

Ochotnicze Hufce Pracy (OHP) od lat pomagają młodym ludziom, zwłaszcza tym z grup ryzyka, w wejściu na rynek pracy. Niestety, instytucja ta coraz częściej staje się narzędziem w rękach polityków, co może mieć negatywny wpływ na jej funkcjonowanie i podopiecznych.

Po ostatnich wyborach parlamentarnych, kierownicze stanowiska w OHP zaczęli obsadzać działacze Nowej Lewicy. Choć PiS również stosował podobne praktyki, skala zmian po objęciu władzy przez Lewicę jest znacznie większa. Co najmniej dziesięć wojewódzkich komend OHP jest obecnie kierowanych przez aktywnych działaczy tej partii, a część z nich ma bezpośrednie powiązania z minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszką Dziemianowicz-Bąk.

"Czystki" kadrowe i kontrowersyjne nominacje

Małgorzata Taranowicz, była komendant województwa kujawsko-pomorskiego OHP, w rozmowie z naszym portalem potwierdziła, że instytucja ta jest uzależniona od polityków. Sama, nominowana przez PiS, nie zwalniała jednak pracowników po objęciu stanowiska. Obecnie nowi komendanci przeprowadzają "czystki" kadrowe, zwalniając doświadczonych pedagogów. Odwołanie samej Małgorzaty Taranowicz odbyło się błyskawicznie i zanim wręczono jej dymisję nowa komendant - Czesława Augustinowicz, czekała już w samochodzie pod siedzibą OHP.

Przykłady politycznego nepotyzmu można mnożyć. Na Pomorzu komendantem został Adam Lubiewski, były asystent społeczny posłanki-ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Na Dolnym Śląsku komendą kieruje Paweł Koślacz, były dyrektor biura poselskiego tej samej posłanki. W województwie świętokrzyskim komendantem został Wojciech Bugaj, a jego zastępczynią – szefowa biura poselskiego posła Andrzeja Szejny.

Poseł Szejna broni nominacji, podkreślając w „Gazecie Wyborczej”, że doskonalenie zawodowe młodzieży jest ważnym punktem programowym Lewicy. Rodzi się jednak pytanie, czy politykom faktycznie zależy na losie młodych ludzi, czy kierują się własnymi interesami.

Sytuacja w Grudziądzu – nepotyzm i zastraszanie

Szczególnie niepokojąca jest sytuacja w Grudziądzu. Po zmianie komendanta wojewódzkiego zwolniono wielu doświadczonych pedagogów, a na ich miejsce zatrudniono znajomych nowej władzy. Beata Gurbin, była policjantka bez wykształcenia pedagogicznego została zastępcą kierownika w miejsce Katarzyny Świątkowskiej, którą po dziesięciu latach pracy w grudziądzkim OHP niesłusznie oskarżono o mobbing. Obecnie jest na zwolnieniu lekarskim.

Katarzyna Świątkowska odpowiadała za sprawy wychowawcze i nadzór nad internatem. Wiadomo, że taka funkcja wymaga wykształcenia pedagogicznego, ponieważ praca jest związana z młodzieżą. Aby „uszyć” nowe stanowisko dla Beaty Gurbin rozdzielono obowiązki tak, aby nowozatrudniona bez odpowiednich uprawnień pełniła funkcję tylko "administracyjne", a obowiązki kierownika internatu objął jeden z wychowawców. Wynika z tego, że specjalnie dla partyjnej koleżanki utworzono dodatkowe stanowisko kierownicze. 

Z pracy zwolniono również kierownika ośrodka OHP w Grudziądzu Lucynę Ponikowską, którą oskarżono o nieprawidłowości w dokumentacji. Na jej miejsce zatrudniono kolegę nowej komendant - Piotra Welskiego. Zwolniona kierownik wystąpiła na drogę sądową. 

Byli pracownicy OHP mówią o atmosferze zastraszania i naciskach ze strony nowego kierownictwa. Wielu z nich przebywa na zwolnieniach lekarskich, w tym psychiatrycznych. Wielu pedagogów samo się zwolniło.

Wychowankowie OHP protestują

Zmiany kadrowe dotknęły również wychowanków OHP w Grudziądzu. Skarżą się oni na nowego kierownika, zarzucając mu ograniczanie dostępu do internetu, brak możliwości swobodnego wychodzenia z internatu, krzyki i wyzwiska. W proteście przeciwko zmianom wielu wychowanków wypisało się z internatu. 

Na filmie poniżej można zobaczyć niepokojące sceny w internacie OHP w Grudziądzu. Gdzie byli wychowawcy?

Konsekwencje politycznego nepotyzmu

Polityczne "czystki" w OHP mają poważne konsekwencje. Zwalnianie doświadczonych pedagogów i zastępowanie ich osobami bez kwalifikacji obniża jakość pracy i negatywnie wpływa na losy młodzieży. Atmosfera zastraszania demoralizuje kadrę. Utrata zaufania do OHP może zniechęcić młodych ludzi do korzystania z pomocy tej instytucji.

Co dalej z OHP?

Sytuacja w Ochotniczych Hufcach Pracy wymaga pilnej interwencji. Polityczny nepotyzm niszczy tę ważną instytucję. Należy zapewnić jej niezależność od wpływów politycznych i postawić na kompetencje oraz doświadczenie w doborze kadry. Tylko wtedy OHP będą mogły skutecznie wspierać młodzież.