Zamknij

Ratusz stawia się ponad prawem. Sąd miażdży uchwałę oświatową i gani urzędników za interpretację przepisów

Jerzy Różycki Jerzy Różycki 13:55, 07.11.2025 Aktualizacja: 13:36, 07.11.2025
1

Prawna batalia o zasady kontroli grudziądzkiej oświaty niepublicznej trwa, a Ratusz ponosi w niej kolejne porażki. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy w dwóch kluczowych wyrokach (z 3 kwietnia 2024 r. oraz z 15 października 2025 r.) obnażył wady prawne uchwał Rady Miejskiej. Co więcej, analiza uzasadnień sądowych demaskuje, jak urzędnicy Prezydenta Grudziądza świadomie naginają prawo, interpretując je na swoją korzyść i stawiając się ponad nim.

Najnowszy wyrok z 15 października 2025 r. (Sygn. akt I SA/Bd 396/25) stwierdził nieważność kluczowych przepisów nowej uchwały z 26 lutego 2025 r., kontynuując serię porażek legislacyjnych miasta.

Sąd znów kasuje buble prawne

W najnowszym wyroku (I SA/Bd 396/25) sąd uznał za "istotne naruszenie prawa" dwa przepisy, które uderzały w placówki:

  • § 5 ust. 2 (Koniec z "liczeniem do pierwszego"): Sąd unieważnił zapis, który nakazywał ustalanie liczby uczniów do dotacji wyłącznie na podstawie stanu z pierwszego dnia roboczego danego miesiąca. Potwierdził, że dotacja należy się na każdego ucznia w danym miesiącu, a nie tylko na tych zapisanych do pierwszego .
  • § 5 ust. 5 (Żadnych kserokopii list obecności): Sąd wykreślił obowiązek comiesięcznego dołączania do sprawozdań kserokopii list obecności. Uznał to za biurokratyczną nadgorliwość, która wykracza poza ustawowe prawo do "wglądu" w dokumentację.

Ratusz ponad prawem. Sąd gani za "uznaniowość"

Najwięcej emocji budziła kwestia miejsca kontroli. Urzędnicy Prezydenta Grudziądza od lat stosują praktykę, w której arbitralnie wzywają organ prowadzący placówek wraz z całą dokumentacją do swojej siedziby. Traktują to jako swoje "prawo".

Tymczasem ustawa o finansowaniu zadań oświatowych (art. 36) jasno wskazuje, że kontrola odbywa się w siedzibie placówki, a kontrolerzy mają "prawo wstępu" do szkół i "wglądu" w dokumentację na miejscu .

Ratusz jako podstawę do swoich działań wskazywał § 10 ust. 8 uchwały, który pozwala na kontrolę w urzędzie w wyjątkowych przypadkach "trudności lokalowych lub innych obiektywnych przeszkód".

Oba wyroki WSA (I SA/Bd 97/24 i I SA/Bd 396/25) co prawda nie unieważniły samego paragrafu § 10 ust. 8, ale ich uzasadnienia są druzgocące dla Ratusza i wprost wykazują, że urzędnicy błędnie interpretują prawo i stosują je w sposób nieuprawniony.

Sąd w wyroku z 3 kwietnia 2024 r. (I SA/Bd 97/24) stwierdził jasno:

  • To nie uznaniowość: Sąd podkreślił, że o miejscu kontroli "nie uznanie własne organu decyduje" , lecz "okoliczności wymienione w tym przepisie".
  • Miasto musi udowodnić: Jeśli Ratusz chce przenieść kontrolę do siebie, "należy się na te okoliczności w protokole kontroli powołać i je opisać".
  • Skarżący miał rację: Sąd przyznał rację skarżącej placówce, która wskazywała, że w praktyce Ratusz (w pismach wzywających na kontrolę) w ogóle nie uzasadnia zmiany miejsca, arbitralnie łamiąc procedury .
  • Wniosek jest prosty: Ratusz stawia się ponad prawem. Urzędnicy, ignorując zapisy ustawy, traktują wyjątek jako regułę. Samowolnie decydują o przeniesieniu kontroli, nie posiadając do tego żadnych podstaw prawnych ani faktycznych, co sąd wprost wytknął w uzasadnieniu.

Kto płaci za prawne buble?

To nie jedyna porażka miasta. Już wyrok z 3 kwietnia 2024 r. pokazał, że Ratusz tworzy wadliwe prawo. Sąd stwierdził wówczas nieważność § 10 ust. 7 starej uchwały, który nakazywał placówkom "niezwłoczne" przedstawianie dokumentów. Sąd uznał, że ten nieostry termin jest sprzeczny z ustawowym, 14-dniowym terminem i daje pole do nadużyć .

Za swoje błędy legislacyjne Ratusz musi płacić z publicznych pieniędzy.

W sprawie I SA/Bd 97/24 sąd zasądził od Rady Miejskiej na rzecz skarżącej 797 zł kosztów postępowania.

W sprawie I SA/Bd 396/25 sąd zasądził od Rady Miejskiej na rzecz skarżących 814 zł kosztów.

Łącznie daje to 1611 zł, które musi pokryć Rada Miasta, czyli de facto podatnicy. Fakt, że sąd systematycznie obciąża organ publiczny kosztami za uchwalanie wadliwego prawa, które podsyłane jest przez Prezydenta, nasuwa pytanie o odpowiedzialność osób, które bezrefleksyjnie podnoszą za nim rękę. Skoro to radni głosują, może warto zastanowić się, czy to nie oni powinni ponosić finansowe konsekwencje swoich prawnie wadliwych decyzji?

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

UrzędnikUrzędnik

2 0

Panie Redaktorze, gdy pisze Pan o Urzędzie Miasta Grudziądz, proszę, aby w stosunku do niektórych osób używał Pan cudzysłowu, np. "urzędnik".

15:07, 07.11.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu grudziadz365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%