Przed piłkarzami Olimpii kolejna szansa na komplet punktów. "Biało-zieloni" już jutro zmierzą się przed własną publicznością z Rozwojem Katowice. Jednym z filarów defensywy grudziądzkiego zespołu jest Ariel Wawszczyk. Obrońca w rozmowie z naszym portalem opowiada m.in. o poprawie w grze z tyłu oraz atmosferze wokół każdego pojedynku.
Wiosną Olimpia gra znacznie lepiej w defensywie niż jesienią. Z czego to wynika?
Ważnym czynnikiem jest fakt, że pojawiła się większa rywalizacja w zespole. W poprzedniej rundzie mieliśmy sporo ubytków i kontuzji. Na początku sezonu wypadło nam dwóch ważnych zawodników. Pomógł także okres przygotowawczy, w którym mieliśmy dwa, trzy miesiące na to, żeby zgrać to wszystko. Pamiętajmy jednak, że defensywa to nie tylko linia obrony, to cała drużyna. To właśnie na grze z tyłu skupiliśmy się podczas przygotowań i sparingów. Wiemy, że mamy lepszy atak. Zawsze sobie stworzymy coś w ofensywie. Poprawiliśmy zespołową grę w obronie i wydaje mi się, że to jest ten decydujący czynnik.
Wygraliście cztery spotkania, jedno zremisowaliście. Odczuwacie już jakąś presję ze strony kibiców?
Wiemy, że kibice chcą pierwszej ligi. Sami sobie dobrymi wynikami zrobiliśmy wewnętrzną presję. Teraz możemy otwarcie mówić o tym, że jesteśmy dalej w grze o najwyższe lokaty. Przed rundą wiosenną mieliśmy stratę punktową i musieliśmy gonić naszych rywali. Nie wszystko zależało od nas. W tym momencie sytuacja się zmieniła. Wszystko jest w naszych rękach. Chcemy podtrzymać tę formę.
Oglądacie się na swoich przeciwników?
Widzimy, że Widzew bardzo słabo wystartował. Radomiak z kolei trochę się teraz obudził i zaczął punktować. Faworyci pokazuję, że nie muszą punktować w każdym meczu. Nam to się jak na razie udaje w tym momencie. Oby nas nie dopadł taki dołek, który dopadł inne zespoły.
Zimą kilku piłkarzy postanowiło opuścić Olimpię. Przeszło ci to przez myśl?
W mojej głowie tego nie było. Odeszło kilku piłkarzy, ponieważ takie jest prawo trenera i dyrektora. Zimą trzeba zrobić parę ruchów kadrowych, przewietrzyć szatnię i wzmocnić zespół. To są typowe decyzje personalne. Ja miałem ważny kontrakt i chcę go wypełnić.
Zimą doszło do zmiany władz w klubie. Jak bardzo odcisnęło się to na waszej szatni?
Każdy kto śledził media, widział, że na pewno się odbiło. Myślę, że dobrze wszystko wyszło. Były małe zawirowania i na szczęście, wszystko się wyjaśniło. W rundę wiosenną weszliśmy już z czystą głową. To nas wewnętrznie uspokoiło.
Na koniec jeszcze dwa słowa o kibicach. Dobre wyniki przyciągają ich na trybuny.
Jesienią różnie z tym bywało. Na pewno większa liczba kibiców może przekładać się na atmosferę wokół całego spotkania. Gdy jedziemy na mecz do drużyny, gdzie na trybunach jest po 300 kibiców, wtedy nie czuć tego widowiska drugoligowego. Jak przychodzi ponad tysiąc osób i jest prowadzony do tego zorganizowany doping, to gra się zupełnie inaczej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz