Zamknij

Kompromitacja służb i organizatorów. Analiza skandalu, do którego doszło na meczu w Grudziądzu

Jerzy RóżyckiJerzy Różycki 14:37, 24.06.2025 Aktualizacja: 17:43, 24.06.2025
Skomentuj

Derby Pomorza pomiędzy Bayersystem GKM Grudziądz a PRES Grupa Deweloperska Toruń, zakwalifikowane jako mecz podwyższonego ryzyka, zamieniły się w pokaz nieodpowiedzialności i rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa. Na oczach tysięcy kibiców, a także prezydenta Grudziądza i wiceministra MSWiA, doszło do odpalenia ogromnej ilości pirotechniki, co doprowadziło do przerwania zawodów i stworzyło realne zagrożenie dla zdrowia i życia uczestników. Mimo ewidentnych sygnałów, organizator i służby ochrony pozostały bierne. Sprawą zajęła się policja i władze Ekstraligi Żużlowej.

Mecz wymknął się spod kontroli

Niedzielne derby od początku naznaczone były ogromnymi emocjami i statusem imprezy masowej o podwyższonym ryzyku. Niestety, zamiast sportowego święta, byliśmy świadkami scen, które nie powinny mieć miejsca na żadnym stadionie.

Kibice obu drużyn odpalili race, świece dymne i fajerwerki. Sytuacja stała się dramatyczna, gdy z sektora gości na tor i pas bezpieczeństwa zaczęły lecieć petardy hukowe. Jedna z nich eksplodowała tuż obok wirażowego, który został ogłuszony i wymagał pomocy medycznej. Mecz natychmiast przerwano. Na torze pozostało kilka niewybuchów, które z narażeniem zdrowia usuwał trener gospodarzy, Robert Kościecha.

Oczywiste przygotowania i brak reakcji

Niepokojące zachowania kibiców były widoczne na długo przed eskalacją. Obserwatorzy mogli zauważyć:

  • Zakładanie kominiarek i zasłanianie twarzy.
  • Grupowanie się i przebieranie w charakterystyczny sposób.
  • Rozwinięcie ogromnej sektorówki, która całkowicie uniemożliwiła monitoring trybuny i posłużyła jako osłona do przygotowania oprawy pirotechnicznej.

Mimo tych jawnych sygnałów, które dla każdej profesjonalnej firmy ochroniarskiej powinny być czerwonym alarmem, reakcja była znikoma. Organizator nie podjął próby prewencyjnego przerwania meczu, a służby porządkowe nie interweniowały, by zapobiec odpaleniu materiałów pirotechnicznych.

Kto ponosi odpowiedzialność?

Zgodnie z Ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych, to na organizatorze – w tym przypadku klubie Bayersystem GKM Grudziądz – spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa. Mimo zapowiedzi prezesa Marcina Murawskiego o podwojeniu liczby ochroniarzy, ich działania okazały się nieskuteczne.

Obawiam się kary, bo już wiem, że ona będzie dość wysoka. Mocno przygotowywaliśmy się na ten mecz i podwoiliśmy wymaganą liczbę ochroniarzy, by uniknąć takich sytuacji. Bez skutku – mówił po meczu załamany prezes GKM, Marcin Murawski.

Prezes Murawski, świadomy finansowych konsekwencji, jakie poniesie klub, zasugerował kontrowersyjne rozwiązanie, by odpowiedzialnością obarczyć samych kibiców.

Pomysł przerzucenia odpowiedzialności finansowej na kibiców budzi jednak poważne wątpliwości. Pojawiają się głosy, że główna odpowiedzialność za dopuszczenie do incydentu spoczywa na firmie ochroniarskiej. To jej pracownicy byli zobowiązani do skutecznej kontroli przy wejściach i nie powinni wpuścić na teren stadionu osób posiadających materiały pirotechniczne. Co więcej, na trybuny wniesiono również niedozwolone flagi wielkoformatowe (tzw. sektorówki), które posłużyły jako idealna osłona do przygotowania i odpalenia rac. Bierność firmy ochroniarskiej w tym zakresie stanowi rażące niedopełnienie obowiązków wynikających z umowy i ustawy, co powinno być podstawą do pociągnięcia jej do odpowiedzialności, w tym również finansowej.

Politycy na trybunach – milczący świadkowie?

Skandalicznym wydarzeniom przyglądali się z trybun m.in. wiceminister MSWiA Tomasz Szymański, prezydent Grudziądza Maciej Glamowski, wiceprezydent i radni. Ich obecność, w kontekście braku jakiejkolwiek publicznej reakcji – czy to w formie oświadczenia, czy zawiadomienia organów ścigania – wywołała falę krytyki.

Zapytaliśmy o sprawę Ratusz, który do tej pory nie odpowiedział na nasze pytania. Głos zabrało z kolei Biuro Wojewody Kujawsko-Pomorskiego:

Za przestrzeganie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych odpowiada organizator zawodów. W zakresie działań niezgodnych z przepisami działania podejmuje Policja i po uzyskaniu informacji z Policji Wojewoda podejmie decyzje o ew. działaniach w ramach posiadanych kompetencji – poinformował Karol Kantorski z Biura Wojewody.

Konsekwencje i działania służb

Sprawą natychmiast zajęła się policja oraz władze PGE Ekstraligi.

W związku z wydarzeniami na meczu żużlowym w Grudziądzu policjanci prowadzą postępowanie mające na celu ustalenie sprawców zakłócenia imprezy masowej. Po meczu wylegitymowaliśmy 129 kibiców obu drużyn. Aktualnie trwają czynności mające na celu przeanalizowanie zebranego materiału wideo, wytypowanie i ustalenie tożsamości sprawców – wyjaśnia asp. Łukasz Kowalczyk, oficer prasowy KMP w Grudziądzu.

Ekstraliga Żużlowa wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec obu klubów. Kary mogą być bardzo dotkliwe i sięgać dziesiątek tysięcy złotych. Prezes PGE Ekstraligi, Wojciech Stępniewski, już wcześniej publicznie określił kibiców z Grudziądza mianem "piromanów", co pokazuje skalę problemu.

Trener gości, Piotr Baron, nie krył frustracji, wskazując, że przerwa w zawodach wybiła jego zespół z rytmu.

Kibice bardzo nam przeszkodzili. Ze względu na przerwę w zawodach tor zdążył przeschnąć, podczas gdy mieliśmy przygotowany sprzęt pod inną nawierzchnię – tłumaczył.

Mieszkańcy również poszkodowani

Organizacja meczu wywołała również kontrowersje wśród mieszkańców. Otrzymaliśmy sygnały o utrudnionym dojeździe do pobliskiego cmentarza.

Szkoda tylko, że nie można było dojechać na cmentarz, bardzo to przykre. Organizatorzy powinni zorganizować tak, żeby był dojazd, bo osoby starsze nie dojdą od ulicy Parkowej. Niestety od 17:00 stała policja i nie można było wjechać – pisze jeden z mieszkańców.

[ZT]94934[/ZT]

Mecz w Grudziądzu stał się symbolem porażki systemu bezpieczeństwa. Organizator i ochrona zawiedli, politycy milczeli, a chuligani stadionowi poczuli się bezkarni. Teraz kluczowe jest wyciągnięcie surowych konsekwencji – nie tylko finansowych dla klubów, ale przede wszystkim prawnych wobec osób, które dopuściły się złamania prawa. Opinia publiczna oczekuje odpowiedzi na pytania: Kto personalnie odpowiada za bezpieczeństwo? Dlaczego zawiodły procedury? I czy bierność świadków na najwyższych szczeblach władzy ujdzie im na sucho? Jeśli odpowiedzi nie padną, podobne incydenty będą tylko kwestią czasu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

GrudziądzGrudziądz

0 1

Bardzo dobrze , kary finansowe dla tego bydła i zakaz wstępu na dobre ....
Ludzie chcą normalnie pooglądać żużel a Bydło niech idzie do Zoo lub do Badboya robić szopkę ...

19:21, 24.06.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%